nie powiem, zeby splynelo na mnie oswiecenie i nagle poczulam w sobie moc tworzenia, ale ostatnio naprawde przyjemnie mi sie robi jakies bazgroly na kartkach i nie tylko i to zapomniane niemal doznanie, gdy juz powrocilo, teraz robi ze mna dziwne rzeczy xD w kazdym razie dzis ot tak spedzilam w photoshopie 6 godzin. to az niesamowite, wolna sobota a ja cos TWORZE zamiast sie objac do granic mozliwosci xD
jedna rzecz jest jednak bolesna, a jest nia brak skanera w warszawie; bolesne i doskwierajace to na tyle, ze dzis w akcie desperacji zrobilam aparatem zdjecie jednemu szkicowi i potem kwitlam w tym nieszczesnym ps i probowalam tworzyc cuda.